Skip to main content

Beta liczy na licencję maklerską w 2023; nowe ETF zaoferuje po zmianach w prawie

Beta Securities Poland liczy, że w przyszłym roku Komisja Nadzoru Finansowego przyzna jej licencję maklerską – poinformował prezes spółki Robert Sochacki. Nowe produkty ETF mogą pojawić się w ciągu najbliższych miesięcy, po przyjęciu przez Sejm zapowiedzianych zmian w regulacjach.

„Beta Securities Polska jest w procesie licencji na dom maklerski. W momencie jej otrzymania chcemy przejąć częściowo zarządzanie funduszami Beta ETF od AgioFunds TFI” – powiedział Robert Sochacki podczas czwartkowej konferencji prasowej.

W 2015 roku dzięki współpracy Beta Securities Poland i AgioFunds TFI powstała marka funduszy inwestycyjnych Beta ETF. Pierwszy fundusz zadebiutował na giełdzie w styczniu 2019 roku, a od stycznia 2022 roku wprowadzono 8 kolejnych rozwiązań.

Beta ETF oferuje obecnie ETF oparte o główne indeksy warszawskiej giełdy: WIG20TR, mWIG40TR, sWIG80TR i WIGtechTR, polskie obligacje skarbowe (TBSP.index), akcje amerykańskie zabezpieczone w PLN (S&P500 i Nasdaq-100), a także strategie WIG20lev i WIG20short.

Sochacki pytany o plany wprowadzenia nowych produktów ETF odpowiedział, że Beta ETF czeka na zapowiedziane zmiany w regulacjach prawnych.

„Ministerstwo Finansów zaproponowało zmiany prawne, które idą w bardzo dobrym kierunku, gdyż zrównują polskie ETF z zagranicznymi” – powiedział Sochacki.

„Pewnie do połowy przyszłego roku potrwa proces legislacyjny, więc przez najbliższe kilka miesięcy nie będziemy oferować nowości. Ale potem chcielibyśmy jak najszybciej, już pod nową formą prawną, wypuścić nowe fundusze” – dodał.

Wśród możliwych nowych rozwiązań prezes Beta ETF wymienił fundusze oparte o sektory lub makrosektory obecne na warszawskiej giełdzie.

„Indeksy sektorowe mogą być bazą dla tworzenia nowych ETF-ów” – powiedział Robert Sochacki.

Fundusze Beta TFI zgromadziły do tej pory ponad 400 mln zł aktywów pod zarządzaniem.

Obecny na konferencji Roy Regev, szef rady nadzorczej Beta ETF, opisał dynamiczny rozwój rynku funduszy pasywnych w Izraelu. Ich aktywa wzrosły tam w ciągu 20 lat od zera do 50 mld euro. Na tamtejszym rynku oferowanych jest łącznie 1122 produktów pasywnych, z czego 64 proc. to fundusze z rynków akcji, a 36 proc. z obligacji.

Dla porównania, polski rynek funduszy pasywnych to 5,7 mld zł zgromadzonych w zagranicznych ETF-ach w portfelach funduszy inwestycyjnych i PPK, 3,4 mld zł to fundusze indeksowe, 3 mld zł zagraniczne ETF w portfelach inwestorów indywidualnych, a 650 mln zł to ETF notowane na GPW.

„Moje trochę życzeniowe myślenie zakłada, że w ciągu 5 najbliższych lat wartość rynku funduszy pasywnych w Polsce sięgnie 50 mld zł, a w ofercie będzie ponad 200 produktów. Dzisiaj Beta ETF w Polsce konkuruje tylko z firmami zagranicznymi, które wyciągają kapitał z Polski. Mam nadzieję, że będzie coraz więcej lokalnych funduszy” – powiedział Regev.

Fundusze aktywne stanowią 60 proc. ogółu funduszy w Izraelu, 40 proc. to fundusze pasywne. W Polsce proporcje wyglądają następująco: 98 proc. do 2 proc. na korzyść funduszy aktywnych.

Inwestorzy indywidualni stanowią obecnie 68 proc. inwestujących w fundusze pasywne w Izraelu. 18 proc. udziałów w obrotach funduszami pasywnymi generują fundusze emerytalne, 8 proc. fundusze inwestycyjne, a 6 proc. ubezpieczyciele.

Dzienne obroty ETF-ami na giełdzie w Tel-Avivie sięgają 140 mln euro, podczas gdy na warszawskiej giełdzie w całym 2022 roku przekroczą dopiero 1 mld zł, chociaż i tak jest to zdecydowanie rekordowy rok dla funduszy ETF na GPW.

Na koniec października od początku tego roku na wszystkich oferowanych na polskim rynku 11 funduszach ETF (Beta ETF i Lyxor) obroty wyniosły 951 mln zł, wobec dotychczasowego rekordu w 2020 roku na poziomie 768 mln zł.

Zdaniem Regeva, polski rynek ma szansę w kolejnych latach doganiać rynek w Izraelu, gdyż oba kraje są do siebie podobne jeśli chodzi m.in. o liczbę inwestujących na giełdzie. Polskim inwestorom brakuje jedynie atrakcyjnych produktów.

W ocenie Roya Regeva, fundusze pasywne zazwyczaj osiągają wyższe stopy zwrotu dla swoich klientów niż aktywne. Wynika to, poza innymi czynnikami, z niższych opłat za zarządzanie.

„Przeciętna opłata za akcyjne fundusze aktywne to około 2 proc., a w ETF poniżej 1 proc. rocznie. Przy długoterminowym inwestowaniu opłaty stanowią znaczny koszt, który trudno jest zarządzającym funduszami aktywnymi odrobić, żeby osiągnąć wyniki porównywalne z ETF-ami” – powiedział Regev.

W jego opinii, ETF-y znacząco zmieniły rynek kapitałowy w Izraelu, m.in. poprawiła się jego płynność, jakość debiutujących na giełdzie spółek, ład korporacyjny, spadły opłaty. Roy Regev uważa, że podobny proces zajdzie w przypadku warszawskiej giełdy.

„Poprawi się płynność na rynku, zawężą spready, wzrośnie liczba notowanych spółek, poprawi się ład korporacyjny, GPW stanie się bardziej globalnym rynkiem, wzrośnie baza inwestorów i przychody giełdy” – wylicza Roy Regev.

Jego zdaniem, dynamiczny rozwój funduszy pasywnych powinien zwiększyć płynność obrotu akcjami średnich i mniejszych spółek.

„Na giełdzie w Tel-Avivie w 2002 roku 74 proc. obrotów koncentrowało się na największych spółkach, a 12 proc. na firmach średniej wielkości. W 2022 roku obroty akcjami dużych firm stanowiły już tylko 58 proc., a 30 proc. obrotów skupiało się na średnich spółkach. Taki proces przesuwania się uwagi inwestorów na mniejsze firmy nastąpi też w Warszawie wraz z rozwojem funduszy ETF” – uważa Roy Regev.

Wpis jeszcze nie ma komentarzy.

Twój email nie zostanie opublikowany.